vendredi 22 octobre 2010

Wiek chrystusa przekroczony

nie, jeszcze nie ja:) moj ukochany wlasnie skonczyl 34 lata. I choc u Was jest 22 my juz mamy 4 nad ranem i wlasnie oproznilismy butelke szampana z tej okazji... Godzina wskazuje na to, ze nie calkiem przestawiliwmy sie na tutejszy czas.

Oboje jestesmy zasmuceni brakiem zainteresowania naszym blogiem... milo byloby wiedziec, ze ktos go czyta, bo uwerzcie, ze czasami po dniu pelnym wrazen ciezko jest zasiasc przed komputerem w srodku nocy aby to opisac. Bedzie zatem po krotce:
- obudzilismy sie o rozsadnej porze i juz okolo 11 zeszlismy do restauracji zjesc nasze sniadanie (moj ukochany mial sniadanie chinskie - porzadne danie, ja jako nie jedzaca miesa, oprocz kurczakow, musialam zadowolic sie sniadaniem europejskim. Jadlam przepyszne owoce, ktorych nigdy na oczy nie widzialam. Na dodatek sniadanie jedlismy w poblizu szalonego pianisty, ktory wygladal jak stary hippie, gral jakby mial przed soba pianino (gral calym sercem, i cialem) i absolutnie nikogo to nie dziwilo (oprocz nas, ktorzy patrzylismy zafascynowani).

- potem objechalismy glowne ulice wyspy. Podrozowalismy wiekowym tramwajem, dwupietrowym, z czego zadne z pieter nie przekraczalo 1m70, co oznacza, ze bylismy niezle pogieci. Na dodatek nie mielismy drobnych, podroz kosztuje 2 dolary (odpowiednik 20 centimow), a my mielismy tylko grube waluty. Gdy pytalam sie kto ma rozmienic bardzo mily pan ofiarowal nam drobniaki na przejazd.

- obeszlismy wszystkie mozliwe targi, na ktorych mozna kupc od drobnych pierscionkow po dwumetrowe glowy buddy, przez swinskie nogi i zyjace ryby, ktore zabija sie na naszych oczach.

- po krotkiej popoludniowej siescie powrocilismy do tej samej dzielnicy, tym razem poznac zycie nocne. Dzielnica jest na tak stromej gorze, ze podejscie kosztowalo nas wiele wysilku, dopiero wieczorem odkrylismy gigantyczne ruchome schody ciagnece sie na conajmniej 3 kilometry (albo i wiecej).

- a teraz idziemy spac.

- Kto chce wiecej, ten da znac... Dajcie znac... ja tam lubie pisac, ale fajnie by bylo wiedziec, ze ktos czyta...
papa

Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire