mardi 26 octobre 2010

lost in translation

No to jestesmy w Tokyo. Mamy lekkie opoznienia w pisaniu, gdyz liczba wrazen co wieczor obdzierala nas z sil. A zatem czas na krotkie podsumowanie. Przedwczoraj poplynelismy do Makao. Miasto interesujace, tak byc moze bedzie wygladala Portugalia, jezeli chinczycy wykupia jej dlugi. Wszystko jest tutaj pomieszane: kolonialne budownictwo portugalskie z chinskimi neonami, Las Vegas azjatyckie z oryginalnymi kasynami z ktorych niektore sa doslowna replika tych z Vegas. No i ciemne, obskurne uliczki, w ktorych celowo sie gubilismy.

Oczywiscie skorzystalismy z tej niebywalej okazji aby zagrac w Pokera w kasynie Wynn... Azjaci pala jak najeci (papierosy, ktore dusza swym zapachem wszystko co zywe w promieniu klku metrow), i graja jak szaleni. Moj ukochany gral jak zawsze profesjonalnie, ale azjaci nie przestrzegaja technicznych zasad swiatowego pokera, sa urodzonymi hazardzistami... ja staralam sie byc jak najbardziej ostrozna i w ciagu godziny, ktora spedzilismy w kasynie nie zagralam ani jednego rozdania (po prostu sie balam, nie lubie przegrywac pieniedzy).

Przez kilka godzin zwiedzalismy Makao, w ktorym czestowano nas co kilka metrow wedzonym, karamelizowanym miesem (lokalny przysmak), posmakowalam kurczaka... wystarczyl mi jeden kes... Do Hong-Kongu wrocilismy super szybkim turbo statkiem, ktory w polowie plynal w polowie lecial nad woda. A ostatnia noc spedzilismy w Hotelu Upper House, w apartamencie na 36 pietrze z tak powalajacym widokiem, ze postanowilismy skrocic o jeden dzien nasz pobyt w Japonii aby ostatnia noc spedzic ponownie w tym hotelu.

Obudzilismy sie o 5.30 nad ranem, aby zdazyc na samolot... w ktorym spalismy cala droge. Potem godzina pociagu, ktory wysadzil nas tuz pod naszym hotelem i tutaj kolejna niespodzianka, 32 pietro z cudownym widokiem...

Do hotelu dotarlismy okolo 16.30 o 17 juz zapadla noc! Cale szczescie mieszkamy w dzielnicy pelnej mlodych ludzi (Shibuya). Spacer byl pobudzajacy dla oczu. Nie tylko ulice pelne neonow, ale japonczycy (zwlaszcza dziewczyny) po przebierane w wymyslne stroje. Szorty, minispodniczki i makijaze lalki rzadza w tym miescie. Nie wiadomo ile te dzewczyny maja lat, w kazdym badz razie maja tony makijazu i styl lolitki. Nie mlozna od nich oderwac oczu, jest to naprawde urocze. My obserwujemy przechodniow i zauwazylismy, ... ze my tez jestesmy obserwowani... Japonki zwalniaja kroku za nami aby nam sie przygladac, zaczelismy sie zatem zabawiac i gdy zauwazamy, ze jestesmy "sledzeni" zwalniamy kroku i one tze zwalniaja... az do momentu, gdy juz "musza" nas wyprzedzic, gdyz ich obserwacje staja sie zbyt widoczne...

I ostatni szczegol: w Tokyo nie ma nazw ulic... a budynki sa numerowane nie w kolejnosci pozycji na ulicy, ale w kolejnosci konstrukcji.. a zatem budynek, ktory byl wybudowany jako drugi, ale znajduje sie 500 metrow od pierwszego bedzie i tak mial numer 2... Ciezko jest znalezc restaurcje, mielismy 3 adresy i po godzinie poszukiwan, padnieci skonczylismy w restauracji ze... spaghetti... obiecalismy sobie: to ostatnie europejskie jedzenie przez caly nasz pobyt...

Nastepnego dnia ( a zatem juz dzisiaj) odkrylismy, ze nie zwalczylismy jeszcze jet lagu, gdyz obudzilismy sie o... 15.30, wyszlismy z hotelu po godzinie, ale juz zapadala noc. Pojechalismy do kolejnej dzielnicy pelnej poprzebieranej mlodziezy, a nastepnie zwiedzilismy dzielnice Shinjuku - dzielnice Yakuzy, biurowcow, love-hoteli i barow Karaoke.

Ostatnim etapem naszego dnia, zanim zupelnie nie zamarzlismy, bo "p...dzi jak w kieleckim" wjechalismy na 45 pietro Ratusza Miejskiego, ktory jest otwarty dla turystow do 23... Widok byl niesamowity. O ile myslelismy, ze Nowy Jork jest ogromym morzem miejskim, o tyle Tokyo jest miejskim Oceanem...

Ostatnie drobne szczegoly: Japonczycy sa niesamowicie mili, gdy stoimy w metrze, podchodza do nas i pomimo iz nie potrafia mowic po angielsku pytaja sie gdzie chcemy jechac (gestykulacja to jednak miedzynarodowy jezyk), wszyscy chca nam pomagac, wszyscy sie usmuechaja, klaniaja sie na dzien dobry, na prosze, na dziekuje...

Jest tak duzo do napisania, ze nie zamieszcimy wszystkiego... zdjecia ktore sa ponizej powinny dac zarys wyobrazenia tego co widzimy.
To papa i do jutra.

Aucun commentaire:

Enregistrer un commentaire